Szczęśliwego Dnia Pamięci!
Pamiętam moją matkę i gram opowiadające mi historie o moim dziadku po jego powrocie z Korei. Mówili, że widział i doświadczał rzeczy, które zmieniły go na zawsze. Myślę, że wojna i walka tego dokonają. Nigdy nie jesteś taki sam.

Myślę o każdym Czarnym, który służył, ale wciąż nie zyskał szacunku ani honoru, na który tak słusznie zasłużyli. Umarli tak jak wszyscy inni. Ich krew była nie mniej cenna; ich życie jest nie mniej cenne.

Teraz kobieta może iść do bitwy. Inny rodzaj bitwy. Gdyż walczyli już w domu. Ale teraz mają wybór, w której wojnie zdecydują się stoczyć: ta w domu lub ta dla Dom.

Czasami przyjmujemy za pewnik nasze wolności; zapominając, że ktoś zapłacił cenę. Koszty wolności I każdego dnia ktoś gdzieś ponosi koszty; może swoim życiem.

Pozdrawiam i czczę każdego weterana, każdego żołnierza, każdego poległego bohatera i każdą rodzinę, która musi się pożegnać, nie wiedząc, czy uda się wam przywitać.

Miłość i poświęcenie
Dla naszych żołnierzy: wtedy i teraz

Flaga tańczyła w szybkim wietrze przy akompaniamencie tatuażu sprzętowego na metalowym słupie. Nadal mam to samo uczucie za każdym razem, gdy przychodzę. Jedyną różnicą jest; Jestem dorosłym mężczyzną, który nie ma pięciu lat i pyta matkę, kiedy mój ojciec wraca do domu. Nie odpowiedziała mi; tylko smutna otępienie w jej oczach, zanim łzy zaczęły spadać. Spojrzała na mnie, ściskając moją rękę i szepnęła: „Johnny, tatuś jest teraz z Bogiem. Jest żołnierzem w niebie”. Spojrzałbym jej w oczy, wiedząc w moim sercu, że żałuje, że Bóg też nie odeśle taty z powrotem do nas.

Co roku tu przychodzę. Kiedyś myślałem, że chodzi o to, by pamiętać o moim ojcu i wszystkich bohaterach, którzy walczyli o naszą wolność. Teraz czuję, że to raczej poczucie obowiązku i dumy. Patrzę, jak rodziny przychodzą i odchodzą; stojąc przy pomniku, nosząc imię ukochanej osoby. Niektórzy płaczą; niektórzy odmawiają modlitwy. Mnie? Po prostu patrzę i zastanawiam się, co mogło być.

Zawsze, gdy przychodzę, jest zawsze zimno. Weatherman zawsze się myli. „Oczekujemy dziś ciepłej pogody. Około 78 do 82 stopni. Idealna pogoda w Dzień Pamięci. Nie ma chmur na niebie ...” Chociaż słońce świeci jasno, wiatr wieje i można poczuć chłód w powietrzu . Czuję to w kościach ... wiatr. To tak, jakby ktoś otworzył drzwi w mroźną zimową noc po tym, jak właśnie wstałeś z łóżka spod ciepłego koca, próbując szybko dotrzeć do łazienki, zanim zimne powietrze zorientuje się, że nie jesteś już zamknięty. zanim wrócisz do łóżka, zimne powietrze chwyta cię i mówi: „Mam!”. Ponowne rozgrzanie się zajmuje około dwudziestu minut, a kolejne dwadzieścia znów zapadnie w komfortowy sen, a zanim zdasz sobie z tego sprawę, twoja mama budzi cię, mówiąc, że nadszedł czas na szkołę. Tak, dzisiaj jest zimno.

„Jesteś gotowy, John?” To moja narzeczona, Charlotte. Siedem lat i coraz mocniej.

"Jeszcze nie kochanie." Chciałem ścisnąć jej rękę. To najlepsza rzecz, jaka przydarzyła mi się w życiu.

„W porządku. Nie zapomnij; mamy do grillowania Danielle?”

Ugh! Danielle! Kocham mojego narzeczonego. Ale jej siostra Danielle jest pigułką!

„Och, no dalej, John. Danni nie jest taki zły. Cóż… może trochę”, śmieje się Charlotte, widząc mój wyraz twarzy.

„Wiesz, że twoja siostra sprawia, że ​​pit-bull wygląda jak kotek!”

„John! Nie jest taka zła!”

Patrzę tylko na Charlotte z napisem „No dalej ... bądźmy prawdziwi” na mojej twarzy.

Ona się śmieje.

„Ok… masz rację! Ale nadal… ona ma na myśli większość czasu. Po prostu ciężko to pokazać.”

„Trudniej, byłaby kamieniem!”

"Jan!" Charlotte klepie mnie po ramieniu.

Muszę się śmiać „Przepraszam. Będę miły. Ale przysięgam… jeśli ona zacznie mnie atakować, nie odpowiadam za to, co mogę zrobić,” ostrzegam ją.

"Dobrze dobrze." Daje mi mały buziak. Czuję, jak elektryczność przepływa przez moje ciało. „Będę przy ławkach”, uśmiecha się, po czym znów mnie całuje, a potem odchodzi.

„Nie będę długo dłużej” - mówię za nią.

Charlotte. Są trzy rzeczy, za które umarłbym: moja matka, mój kraj i Charlotte. Niestety drugi został poddany próbie.

Uwagę przykuwa sprzęt z flagi uderzający w metalowy słup. Kliknięcie ujawnia wspomnienia, które chcę pozostać pochowany, ale powstają bez uprzedzenia lub bez ostrzeżenia. Po prostu zrobiło się zimno i czuję chłód głęboko w kościach - nie z powodu wiatru. Przybyło więcej ludzi. Trzymają się nazwisk swoich bliskich i robią zdjęcia. Pamiętam, jak moja matka to kiedyś robiła. Ona już nie przychodzi. Mówi, że nie musi już przychodzić. Ma w domu swoje zdjęcia, wspomnienia i własny pomnik. Przybycie tutaj przypomina jej zbyt wiele o tym, co straciła oraz o tym, że musiała dzielić mojego ojca. Gdy udało mi się przyjść sama, przestała się dzielić i odbyła swój prywatny pomnik.

Prawie ją zabiło, kiedy dołączyłem do służby. Obwiniała się.Matka uważała, że ​​gdyby nie przywiozła mnie tyle razy na to miejsce pamięci, być może nie musiałabym pójść w ślady ojca. Powiedziałem jej, że się myli. Jednak część tego była prawdą. Chciałem mieć część mojego ojca. I jedynym sposobem, w jaki wiedziałem, jak to zdobyć, było pójście tą samą ścieżką, którą szedł; aby wiedzieć, jak to jest walczyć o swój kraj, a może nawet umrzeć. To nie miało zranić mojej matki; ale aby uhonorować człowieka, którego tak naprawdę nigdy nie znałem, ale bałwochwalstwo w każdej chwili.

„A jeśli umrzesz, Johnny?” Moja matka płakała.

„To część wojny, mamo”.

„Nie chcę dzielić cię z tym krajem! Już podzieliłem się twoim ojcem! Nie chcę też dzielić mojego syna!” Płakała przez tygodnie.

Został tylko tydzień. Nie zadrapanie. Nawet gwoździa. Dom był na horyzoncie. To była codzienna kontrola. Wykonano tysiące razy. Tylko ten czas będzie inny. Tego dnia straciłem czterech mężczyzn. Cztery miesiące później jestem w domu. Nigdy tak samo Błogosławiony, że żyje; ale jednocześnie przepraszam.

„Jesteś gotowy, kochanie?” Charlotte nie ma nic przeciwko. Ona mnie kocha bez względu na wszystko.

„Tak. Chyba tak.”

„Pociągnę samochód”, uśmiecha się do mnie, tak jak kiedyś, zanim wyjechałem. W jej oczach nie ma różnicy.

„Witaj synu. Dzięki za służenie naszemu krajowi” salutuje mi starszy mężczyzna w mundurze.

"Dziękuję Panu!" Kiwam głową. Zasalutowałbym; ale dałem dwa ramiona i nogę dla mojego kraju.

Instrukcje Wideo: Marek Grechuta - Pamięci wierszy [Official Audio] (Może 2024).