Przedstawiamy Seasick Steve - i Diddley Bow
Wszystko zaczęło się, gdy niewinnie spytałem mojego najstarszego
syn, jakie były jego plany na nadchodzący weekend - spodziewałem się
zwykle, wiesz, spędzanie czasu z przyjaciółmi, może pójście na koncert, a nawet zakupy. Muszę więc powiedzieć, że jego przypadkowa odpowiedź: „Będę robić swój własny diddley
bo ”- nie należał do zwykłego kanonu odpowiedzi, do których przyszedłem
oczekuj od niego. [Dla tych, którzy mogą nie wiedzieć - „diddley bo” to pojedynczy kawałek drutu rozciągnięty między dwiema śrubami na planszy, a następnie odtwarzany ze zjeżdżalnią. Częściej używana jest butelka]. Ale wracając do mojej historii. Byłem zarówno zaskoczony, jak i zaintrygowany i nie będę kłamał - trochę dumny. Naturalnie nastąpiła szybka wymiana ognia z pistoletu i wkrótce oboje zostaliśmy uwięzieni przed komputerem - ściereczką przez ramię, oficjalnie porzucony obiad - patrząc na różne strony z poradami i ostatecznie inspirację dla jego projektu: Hobo zamienił się w muzyka, a teraz kochanie Internetu „Seasick Steve” Wold. (Tak zwane, ponieważ - zgadnij co - choruje na łódkę).

Musiałem powiedzieć, że nigdy o nim nie słyszałem. Wstyd [indie] był miażdżący.

„Seasick Steve” - który musi naciskać siedemdziesiąt lat, choć nie chce ujawnić swojego prawdziwego wieku - jest oryginalnym absolwentem bluesa
ciężkie puknięcia, uciekając z domu w młodym wieku, aby tego uniknąć
bije, a następnie spędza dużo czasu na drodze. Przez lata dosłownie wskakiwał na pociągi, tłoczył się na rogach ulic i żył na ulicach, głodny i biedny. Na pewno nie jest pozerem, a jego wersja bluesa jest tak przygnębiona i brudna, jak tylko zechcesz.

Oprócz gry na pobitej, starożytnej gitarze trójstrunowej (którą chciałbym ulepszyć teraz, gdy los uśmiechnął się do niego trochę), Steve gra również na swoim własnym diddley'u i chociaż gra tylko na jednej strunie - on jest na fiji, moi przyjaciele, i namawia do bicia i beczenia z powodu tego, co trzeba po prostu usłyszeć, aby uwierzyć. Oczywiście ten mężczyzna nie jest Hendrixem, ale też nie twierdzi, że jest - cześć, ma JEDEN string - więc jest to po prostu funky, prosty blues i wraca do hardkorowych początków, powiedzmy, Buddy Guy, który najwyraźniej stworzył swój pierwszy gitara z części drzwi ekranu…

Steve wydaje się uprzejmym facetem i robi imponujące uderzenie wokalne, gdy chce.


Dowcipny tytuł trafnie zatytułowanego CD Steve'a „Zacząłem z Nothin 'i wciąż mam go w większości”, był szczególnie imponujący dla mojego syna. Co ciekawe, Seasick Steve był szczególnie popularny w Wielkiej Brytanii, gdzie kilka lat temu był nominowany do nagrody brytyjskiej (International Solo Male Artist) i grał wszędzie od Glastonbury po Hammersmith Apollo w Londynie.

Posłuchaj - możesz zrobić sobie diddley bo…
{I tak - istnieje związek z panem Bo Diddleyem…)