Macaron
makaroniki w kolorze cukierków

Od czasu pobytu we Francji żaden posiłek nie jest kompletny bez deserowych deserów. Przy mniejszych porcjach podzielonych na rzeczywiste dania, zawsze jest miejsce na coś słodkiego. Chociaż przez jakiś czas unikałem makaronów, pamiętając kokosową teksturę ich amerykańskiego odpowiednika i opisując je zbyt sztucznie w ich wspaniałych barwach wielkanocnego koszyka. Ale ramię w ramię z przyjacielem, patrząc przez szklany blat deserowy na rzędy kruchych kanapek z ciasteczkami, Alegra powiedziała: „Poproszę macarona”. I pomyślałem sobie: „Spróbuję też”.

Więc tam, w cukierni, spojrzeliśmy i zastanawialiśmy się nad dziesiątkami smaków, w końcu wybierając woreczek białego papieru z kilkoma, które ostrożnie zmniejszyliśmy o połowę. Udostępniając ciasteczka w perfumach takich jak fiołek, chleb przyprawowy, wanilia, pistacja, malina i czekolada, odbyliśmy prowizoryczny piknik w kawiarni w barze Grande Epicerie Bon Marché, gdzie zamówiliśmy mleczne herbaty, aby rozkoszować słodycz. I tak po prostu, macaron został dodany do mojej pełnej listy ulubionych francuskich cukierni.

Postanowiłem przydzielić trochę makaroników do podzielenia się z mamą i wpadłem do kieszonkowego Ladurée w moim ulubionym domu towarowym Printemps, aby zebrać ganache. To sam Ladurée wynalazł tę różnorodność ciastek w Paryżu w latach 30. XX wieku. Połącz ze sobą palec wskazujący i kciuk, aby wykonać literę „O”, która jest mniej więcej wielkości małego ciasta. Za około euro każde małe prostokątne zielone pudełko pełne mięty kosztuje około 20 dolarów, nie jest tanie, ale nie oszczędza się najdroższej mamusi. Przybywając do słonecznego Teksasu z małymi tortami urodzinowymi pasującymi do każdej Marie Antionette, złamałem pokrywkę i z entuzjazmem przycisnąłem jedną do każdej otwartej dłoni. Z szeroko otwartymi oczami zapytałem: „Więc co o tym sądzisz?” Odpowiedź była nieco mniej entuzjastyczna niż się spodziewałem. „Smakują trochę jak pianki” - powiedziała mama. Lubi pianki, ale coś w wyrazie jej twarzy zdradzało, że nie był to komplement. Rozglądając się za kimś, kto podzieliłby się moją radością, nie miałem chętnych, włożyłem pudełko do lodówki. Tam siedzieli w ciemności, aż do końca.

Nie są dla wszystkich, ale coś o mnie musi krzyczeć MACARON. Czy to jaskrawe kolory? Mój mąż przybył z cienką paczką o długości jego ramienia, dumnie owiniętą odblaskowym świątecznym papierem. Obdarzona wielką książką przepisów na macarona pomyślałam: „Nie mogę upiec, by uratować mi życie. Co za dziwny prezent”. Choć często przychodzi mi to na myśl po otwarciu prezentów, daje z taką niecierpliwością. W repertuarze znajdują się pikantne makaroniki, których trudno mi sobie wyobrazić, ponieważ pianka i słona nie należą do tego samego kęsa.

Nie minął już rok, a ja dostałem kolejną książkę. Wydaje mi się, że w moim przeznaczeniu musi być napisane, że gotuję makaroniki lub przynajmniej brudzę kuchnię w imię ich gotowania. Zbieram składniki: białka, proszek migdałowy, cukier puder i cukier i staram się nie odsuwać od przepisu, co zwykle wpada w kłopoty podczas pieczenia. Jeśli zacznę pytać: „Czy to ciasto naprawdę potrzebuje całej szklanki cukru, masła lub innego tłustego składnika kalorycznego?” Wiem, że mam kłopoty. Pozwolę wam zobaczyć wyniki, ale spodziewam się katastrofy, gdy zostanie oznaczona opisem „wciąż brakuje ich ze względu na trudności z ich poprawieniem” na Wikipedii.

Znacznie łatwiejsze niż pieczenie jest kupowanie ich przy walizce w sklepie spożywczym. W drodze do domu jemy dużo w samochodzie, powoli otwierając plastik, ostrożnie wybierając ulubione, a następnie ponownie zamykając opakowanie ostryg, aby ponownie otworzyć za kilka minut. Przychodzą również chirurgicznie w każdym ulubionym francuskim sklepie z mrożonkami, Picard. Popularny boulangerie Paul sprzedaje je małe lub duże wraz ze skrzynką tandetnych quiche. Wypróbuj je następnym razem, gdy będziesz w Paryżu, lub upiecz porcję. Smacznego!