Recenzja Nowhere Man # 2
Dynamit Entertainment's Nowhere Man z Marc Guggenheim i Jeevan J. Kang zdecydowanie zwiększyli swoje zapasy dzięki temu drugiemu wydaniu. Choć ma się odbyć tylko w czterech wersjach, przygotowuje się to do miłej miniserialu science fiction.

Po wkroczeniu do tego futurystycznego świata w pierwszym numerze poznajemy kolejne kluczowe postacie. Orion porucznik Alexis Shavra zajmuje się tą sprawą jako agent, który jako pierwszy odpowiedział na morderstwo popełnione przez Masona w sprawie numer jeden. Jej przełożona jest gotowa nazwać to samobójstwem, ale uważa, że ​​jest inaczej.

Mason poznaje mężczyznę o imieniu Desmond, który twierdzi, że słyszy inne myśli. Ponieważ Mason został wychowany w celu ukrycia swoich myśli, jego tożsamość jest kwestionowana. Desmond jest Roven. Czym dokładnie jest Roven nie został zdefiniowany. Ale w użytym kontekście nie zawsze są po stronie prawa.

Agentka Shavra ma fajne chwile, kiedy próbuje przesłuchać jedynego świadka zbrodni, Tobina Babsta. Jest zamknięty i nikt do niego nie podchodzi. Shavra próbuje przekonać strażników, że jest inaczej i nie jest zadowolony z ich odmowy. Następnie zobaczysz rozgniewaną twarz agenta Shavry i podpis Omniminda z napisem „wrogie zamiary zarejestrowane - groźba uszkodzenia ciała - dwa podmioty”. Następnie strażnicy otrzymują wezwanie do „kodu 616”, który jest atakiem na funkcjonariusza prawnego. To, co się dzieje, to upuszczenie obu strażników kilkoma fajnymi kopnięciami.

Gdy rozpoczyna przesłuchanie, odkrywa, że ​​była w to zaangażowana inna osoba i że on chciał materiałów wybuchowych. Tymczasem Mason spotyka Rovena, który wierzy, że jest agentem Oriona wysłanym do szpiegowania ich. Trwają walki i mężczyźni sprowadzają Masona z powrotem do Desmond. Po krótkiej rozmowie nasz protagonista opowiada o swojej misji zniszczenia Omniminda. Sytuacja się nagrzewa, gdy Orion wie teraz o swoim istnieniu, mimo że się nie rejestruje.

Praca Kanga tutaj polega na zabawie cieni, która nadaje książce ciemniejszy ton. Pasuje również, ponieważ większość książek ma miejsce w nocy. Akcja jest ograniczona tylko do kilku paneli. Ale artysta wykazuje wiele emocji na naszych bohaterach. Jedną z dziwnych uwag wizualnych jest znikanie tła w niektórych panelach; większość z nich zawiera Masona. Jeden panel będzie miał budynki lub ściany; następny ma postać lub postacie na otwartej przestrzeni w fioletowo-białej przestrzeni.

Innym wątpliwym aspektem tej książki jest użycie wyrażenia „trochę poszedłem z rezerwacją”. Zawsze uważałem to zdanie za obraźliwe dla Indian. Ale jak już wspomniano, jakość tego tytułu wzrosła wraz z tą wycieczką. W pierwszym numerze zespół kreatywny musiał przedstawić czytelnikom świat, ale zachęcić ich do powrotu. Czasami równowaga może być trudna do osiągnięcia. Gdy to działa, tak jak tutaj, otrzymujesz ten produkt. To dobra lektura. Jeśli nie czytasz, możesz go zamówić lub poczekać na wydanie, które prawdopodobnie nastąpi.


Ten komiks został zakupiony z własnych środków.

Instrukcje Wideo: The Beatles - Nowhere Man (live!) (Kwiecień 2024).