Stare domostwo w Pilerne, Goa
Istnieje więź, która mocno nas łączy Goans. Nasze stare i gnijące domostwa w Goa i dążenie niektórych z nas synów (lub w moim przypadku córek) gęsich gleb do ich ożywienia i przywrócenia do dawnej świetności. Ale potem pojawia się najważniejsze pytanie o pieniądze. Jest wielu chętnych, ale bardzo niewielu dawców. Każdy chce mieć swój „prawowity” udział, nic nie robiąc! To jest prawdziwy niebieski goan, ale znowu, nie wszystkie są takie same.

Pozwólcie, że pomaluję obraz słowny o naszym starym domu w Goa. Dolna część, którą pamiętam jako dziecko, miała podłogę z krowiego gnoju, kiedy odwiedzaliśmy jako małe dzieci i nie sądzę, aby dach był jeszcze wyłożony kafelkami. Moja pamięć mówi, że szeleściło strzecha dachu, który wydawał mi się żywy jako dziecko. Tata przysiągł, że w łazience jest kobra domowa, która nie zaszkodzi nam domowym ludziom. Byłem po prostu przerażony kobrą i kotem z cywetu, o którym bardzo nonszalancko mówił, że mieszka na poddaszu w sypialni! Na szczęście nigdy nie widzieliśmy i strych został usunięty podczas remontu. Pamiętam też tę wilgotną i ciemną śmierdzącą dolną część domu, w której jedzenie gotowano na drewnie opałowym.

Na zewnątrz była oddzielna od domu toaleta dla prosiąt, której nienawidziliśmy jako dzieci. Powodem był wysoki stos drewna opałowego, który prawdopodobnie gościł rodzinę żmiji. Szelest w stosie, gdy korzystaliśmy z obiektu, sprawił, że znaleźliśmy się i zniknęliśmy w ciągu kilku sekund. I kruche, rozpadające się drzwi dla prywatności, ledwo wisiały na słabych zawiasach.

Tata zawsze zabierał nas z tyłu przy studni, aby mieć nasze „prysznice”. Czwórka z nas stanęła w naszych kamizelkach i majtkach, a on wyciągnął „korsory” wody ze studni, z mosiężnym naczyniem, które uderzało w lateryt podczas opadania. Boki doniczki były wgniecione z powodu uderzenia o boki, ale lśniły w słońcu, gdy zaciskał linę, by opuścić ją na zieloną, dziką głębię studni. Zwykle po deszczu poziom wody w studni wzrósł i zawsze było w nim dużo wody.

Urocza, pachnąca woda z okazjonalnie martwym liściem, została przelana nad naszymi głowami, które były lodowate zimne, do naszych szybkich oddechów! „Pocieraj mydłem, pocieraj mydłem i pracuj na pianie” - tata krzyczał, śmialiśmy się i chichotali, czwórka z nas stała wokół studni, gdy wyciągał wodę i zostawialiśmy mydło na schodach prowadzących do góry do studni.

Ogromne drzewo mango rzucało wokół nas kropelki słońca, kiedy pomagaliśmy mamie prać brudne ubrania i sznurować je na sznurku, aby wyschły na wietrze. Bryza, ciepła i łaskotana napłynęła falami nad zielonymi polami ryżowymi, pachnąca dojrzewającym ryżem i ogrzewana przez słońce. Ubrania nie wymagały wymyślnej suszarki, a po zdjęciu, by je nosić, wydzielały czysty i pyszny zapach, który kojarzyłem tylko z Pilerne. Nie można tego dostać w żadnej pralce.

Chłopcy uwielbiali gonić za świniami, które wydają się dziś znikać w wiosce z powodu nowej grypy świń. Dzisiaj są doły do ​​namaczania, do których ścieki wpływają i są wchłaniane do gleby. W dzisiejszym Goa brakuje również jarzeniowych robaków, którymi cieszyliśmy się jako dzieci w wiosce. Złapaliśmy jednego z nich, owinęliśmy go wacikiem i cieszyliśmy się, że mrugają jak małe latarnie, co było okrutne, gdy w końcu tam zginęli.

Chciałbym jednak przerobić całe gospodarstwo, pozostawiając na zewnątrz i modernizując wnętrza. Pozostawiając ogromne drzwi i okna z oknami z masy perłowej. Błyszczące płytki na podłodze zamiast okropnej czerwonej podłogi z tlenku. Dach ze stalowymi dźwigarami, a nie drewniane, które pożerają białe mrówki. Bardziej nowoczesna kuchnia z szafkami do przechowywania naczyń, z której możemy korzystać podczas wizyty. Kuchenka gazowa i bardziej nowoczesna lodówka. Może to być pralka do obsługi brudnych ubrań, a nie wywożenia ich do domu w Bangalore.

Muszę naprawić hydraulikę i ogrodzić cały dom, a na koniec ułożyć kamień frontu, aby wyglądał dobrze, a nie bałagan i zalany chwastami.

Wszystko to wymaga dużo pieniędzy, ale kiedy ktoś ma marzenie, w końcu nabierze kształtu i sprawię, że stanie się to za życia. Kiedy obiecałem tacie, że zaopiekuje się jego ukochanym domostwem, kiedy zabrałem mu ogromny klucz do drzwi wejściowych.

I wtedy oczywiście przyjdzie wielu chętnych, aby odebrać swój udział!