Wywiad - Alpha's Warren Christie
Oto zredagowana wersja połączenia konferencyjnego, które Warren Christie z „Alphas” ostatnio zrobił z prasą, omawiając swoją postać, Cameron Hicks i nadchodzące odcinki w drugim sezonie serialu. Seria SyFy jest emitowana w poniedziałki o 20.00. ET.

P: Czy możesz mówić o wyczynach kaskaderskich, które wykonujesz przy „Alphas”?

Warren Christie: Tak, praca kaskaderska jest jedną z moich ulubionych rzeczy. To zawsze wyzwanie. Mamy naprawdę niesamowity zespół kaskaderski, który oczywiście koordynuje te rzeczy, a następnie uczy nas. Jesteśmy historią opartą na postaciach i to ważne, ale myślę, że sztuczki kaskaderskie mogą naprawdę ją przyspieszyć. To znaczy, mieliśmy w tym roku kilka niesamowitych i muszę powiedzieć, że nadchodzą naprawdę, naprawdę duże ... to zawsze jest coś, z czego lubię wyzwania. To miła mieszanka między postacią a tym, co się dzieje, ale zawsze ekscytujące jest pojawienie się pewnego dnia, zobaczenie, jak coś jest napisane w scenariuszu, a następnie zobaczenie, co przynosi nam nasz koordynator kaskaderów, Jamie Jones, ponieważ zawsze wszystko poprawia i to naprawdę niesamowite wyzwanie.

P: Jaką część ciebie widzisz w Cameron? Jak się do niego odnosisz i czym on się od ciebie różni?



Warren Christie: Cóż, myślę, że on jest o wiele fajniejszy ode mnie. Widzieliśmy, jak dużo przechodzi. W pierwszym i drugim sezonie nastąpiło wiele subtelnych zmian. A co stanie się z drugą połową sezonu będzie dla niego niesamowitych rzeczy. Ale od samego początku, nawet od samego początku, myślę, że jest wojownikiem. Myślę, że trochę się zgubił i odizolował. Szczególnie w tym sezonie był, co dziwne, tym, który naprawdę chciał utrzymać grupę razem na początku sezonu, kiedy był tak bardzo przeciwny dołączeniu na pierwszym miejscu. Ale ta mentalność wojownika, ten rodzaj próby przezwyciężenia, lubię myśleć, że mam w sobie również pewne aspekty. Ale jak mi smutno, jest o wiele fajniejszy ode mnie. On może zrobić znacznie więcej - nie mogę uciec ze ściany, powiem ci tyle. P: Czy możesz porozmawiać o tym, jak wydarzenia nadchodzących odcinków wpłyną na Cameron? Warren Christie: Przygotowaliśmy pierwszą połowę sezonu z wieloma historiami i ... Dr. Rosen miał objawienie, że Dani mógł być tym, który jest kretem. I w jaki sposób zobaczymy efekt fali, jaki wpływa na wszystkich w zespole i na siebie, a zwłaszcza na Camerona, ponieważ, wiesz, Cameron zakochał się w niej i naprawdę sprawia, że ​​ten związek działa i ma zamiar wywrócić swój świat do góry nogami na dół. Efekt falowania, który z tego wynika, był dla mnie wielkim wyzwaniem i dla rzeczy, które wydarzyły się w drugiej połowie sezonu. Jestem naprawdę podekscytowany tym, co zrobiliśmy, ale myślę, że nasza druga połowa naprawdę bardzo przyspieszy i pokaże różne strony różnych ludzi. I to jako aktor jest tym, na co tylko masz nadzieję.

P: Gdzie są rzeczy między Hicksem a Niną?



Warren Christie: Tak, Hicks i Nina. Na początku drugiego sezonu dowiedzieliśmy się, że nie byli razem, a następnie w kilku poprzednich odcinkach dowiedzieliśmy się, dlaczego. Myślę, że głównym celem Hicksa jest próba stworzenia tego życia z Dani Rosen. To znaczy, zakochał się w niej i naprawdę chce, żeby to działało ... Myślę, że widzieliśmy także w kilku odcinkach, że wciąż jest tam opieka. Nadal mają przeszłość i związek, a od tego trudno się oderwać. Troszczy się o Ninę w sposób, który mogą zrobić tylko poprzednie pary. Ale jednocześnie uważam, że jego głównym celem jest bycie dobrym w pracy, bycie najlepszym chłopakiem, jakim może. W nadchodzących [odcinkach] przekonamy się, że naprawdę naprawia swoje błędy, które popełnił jako ojciec w przeszłości, i naprawdę postępuje naprzód i sprawia, że ​​wszystko jest tak szczęśliwe, jak tylko się da.

P: Co sądzisz o „Alphas”, które wciąż sprawiają, że jest to ulubiony program wśród fanów?

Warren Christie: Mamy niesamowite akrobacje, niesamowite eksplozje i to, tamto i tamto. Ale myślę, że pod koniec dnia, kiedy to wszystko rozbierzesz, mamy kilka pięknie wadliwych postaci, z którymi - oprócz umiejętności - ludzie mogą się odnosić i myślę, że to jest klucz. I walczą, ale bardzo ciężko pracują, aby iść naprzód i być najlepszymi ludźmi, którymi są. I myślę, że walka jest tym, co wszyscy chcemy oglądać, czy to w telewizji, czy w filmie. Chcemy, aby ludzie się zmagali, chcemy, aby dążyli do sukcesu. Myślę, że mamy świetne postacie i że autorzy wykonali naprawdę niezłą robotę, zmieniając je. A wraz z upływem sezonu będzie ich więcej. Zdarzają się pewne wydarzenia, które zmienią niektóre z nich na zawsze i są naprawdę duże. Po prostu myślę, że pod koniec dnia jest coś w co najmniej jednej z postaci w zespole, która rezonuje z ludźmi, którzy oglądają, i mam nadzieję, że możemy to kontynuować.

Q.Sceny z tobą i twoim synem były świetne i naprawdę pokazały ludzką stronę twojej postaci. Czy to coś, do czego wszyscy musicie naciskać, czy może jest to po prostu coś w stylu serialu?

Warren Christie: Jest w materiale serialu. Myślę, że na koniec dnia wiemy, że te postacie są tym, co sprawia, że ​​ludzie wracają. Jako aktorzy bardzo ważne jest, aby upewnić się, że mamy te w pełni zrealizowane postacie i to, przez co przechodzą. Widzimy to w tym roku, gdy Rachel próbuje nawiązać związek, a Bill próbuje poradzić sobie z odpuszczeniem, a Gary się wyprowadza i jego niezależność. Ważną rzeczą jest mieszanie się z materiałem wszystkiego. Ale mamy też fabułę i linię sezonu, którą podążamy. Mamy wiele postaci, dlatego ważne jest, aby włożyć te rzeczy, gdy tylko się pojawią.

P: Jaka była najbardziej wnikliwa samorodek, którego nauczyłeś się o sobie od czasu przyjęcia roli Camerona?

Warren Christie: Och, wow. To naprawdę dobre pytanie. Właściwie trochę mnie zaskoczyłeś, muszę być szczery. Nie jestem pewien, czy to oznacza tyle, czy po prostu rysuję puste miejsce. Ale nie zamierzam omijać tego pytania. To była naprawdę [świetna] praca z tą postacią, muszę być szczera. Wiesz, od samego początku był po prostu interesującym wyzwaniem ... Uwielbiam chodzić do pracy każdego dnia i nie zawsze tak jest w tej branży. Nie rozerwać bańki. Ale uwielbiam pracować z ludźmi, z którymi pracuję - obsadą, ekipą, pisarzami, producentami, reżyserem. Mieliśmy szczęście, że mieliśmy tak wspaniałą grupę. Myślę więc, że jedna z najbardziej wnikliwych samorodków, które wziąłem od postaci, jest bardziej po stronie pracy i, co dziwne, [to] jest właśnie to, jak ważne jest otaczanie się ludźmi, którymi naprawdę jesteś - życie jest za krótkie, więc otaczaj się z ludźmi, z którymi lubisz przebywać. To było naprawdę niewiarygodne kilka lat. Byłoby naprawdę szczęśliwy, gdyby trwało dalej, ale gdyby z jakiegoś powodu tak nie było, mógłbym powiedzieć, że to było naprawdę miłe, naprawdę wyjątkowe kilka lat.

P: Ponieważ serial opowiada o super mocach, zastanawiałem się, czy dorastałeś w komiksach? Kim byli niektórzy z twoich ulubionych superbohaterów?

Warren Christie: O tak. Kiedy byłem młody, kolekcjonowałem komiksy jak szalone. Byłem wielki w X Men. Dla mnie był to pierwszy, w którym się zakochałem, i ten, który zbierałem przez lata, lata i lata. I Wolverine - oczywiście wszyscy kochają tę postać. Naprawdę kochałem Gambit i kiedy byłem młodszy, oglądałem wiele kreskówek. I właściwie jako jeden dorosły mam jeszcze jeden komiks. Nie wiem, czy większość z was to wie, ale jestem Kanadyjczykiem - urodził się w Irlandii, wychował w Kanadzie. I mam jeden odcinek z, jak sądzę, z 1975 roku, komiksu o nazwie Kapitanie Canuck. To bardzo mało znany komiks, który powstał tutaj w Kanadzie - zakładam, że jako nasza odpowiedź dla Kapitana Ameryki coś takiego. Śledziłem to lata temu, trochę zabawnej nostalgii.